piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 6

 - Nic się nie stało.- powiedział mężczyzna o czarnych włosach jak i oczach.
Brunetka czuła wielki nie pokój stojąc tak blisko niego, można nawet powiedzieć, że trochę się go bała. Między nimi panowało milczenie, Akari powinna już dawno odejść, ale nie mogła zdobyć się na odwagę. Zaraz, co ten koleś robi? Dlaczego jego ręka zmierza w stronę twarzy Urokiri? Serce brunetki przyspiesza, nie może się ruszyć. On... wziął karton mleka, stojący za nią na półce, następnie ruszył w przeciwnym kierunku do którego zmierzała niebieskooka. Dziewczyna nie ma pojęcia kim był spotkany dziś przez nią mężczyzna, ale jedno jest pewne: będzie trzymać się, jak najdalej niego. I to raczej nie będzie trudne, bo jak wiadomo miasto jest wielkie.
  W końcu brunetka ruszyła w stronę działu w którym będzie mogła znaleźć nową szczoteczkę do zębów, uprzednio zaglądając do działu ze słodyczami. jak to się mówi, łakoci nigdy dość.

   Zima w tym roku mocno dawała się we znaki, ale to może i dobrze. Poza tym lepsza taka niż żadna. Oczywiście o wiele lepiej, by było, gdyby wyszło troszkę słońca. Niestety, ale nam ludziom nigdy nie można całkowicie dogodzić, zawsze coś jest nie tak. Jak widać taki już nasz urok.
   Z zamyślenia wyrwał brunetkę dźwięk telefonu. Megan kliknęła zieloną słuchawkę, następnie przyłożyła komórkę do ucha.
 - Hej kuzyneczko, mam do ciebie prośbę. - Jak zwykle Itachi wali prosto z mostu.
 - Nic dla ciebie już nie zrobię. - powiedziała zielonooka.
 - Przecież jeszcze nie wiesz o co chodzi! Poza tym co jeżeli, gdybym ci powiedział, że miałabyś zanieść pewne dokumenty dla jednego rudego kretyna, który zapewne "grzecznie rozmawia" z blond transwestytą o sztuce? - spytał brunet, wiedząc, że właśnie postawił na swoim.
 - Jesteś pewny, ze jest on rudy? - spytała podejrzliwe dziewczyna.
 - Czy ja bym cię kiedykolwiek okłamał? - spytał oburzony
 - Niech pomyśle... Tak.
 - Auć, złamałaś mi serce kuzyneczko. - powiedział ze śmiechem, by po chwili dodać -Musze kończyć, a w SMS-ie podam ci miejsce do którego masz się udać, po wzięciu dokumentów z biura. - mówiąc to zakończył ostatecznie rozmowę.
Ciekawe czy ten rudy będzie przystojny, bo jak nie to zwyczajnie straci czas na pierdoły. No nic, trzeba najpierw pojechać do biura tego kretyna. A tak z innej beczki to ciekawe dlaczego ten facet sam nie może sobie po nie przyjść, tylko znowu brunetkę Itachi wysyła. Kompletny bezsens.
  Po około 20 minutach z teczką w ręce zmierzała w stronę miejsca, które podał jej brunet. Tak, jak się okazało był to park... dla dzieci. Dość ciekawe miejsce. No nic, trzeba zacząć rozglądać się za tą dwójką. Niestety, ale nie mogła nigdzie ich znaleźć. Na szczęście miała bardzo genialny plan. otóż zamierzała popytać przechodniów czy ich nie widzieli. trzeba przyznać, że zielonooka miała świetną głowę pełną pomysłów. W końcu nie bez przyczyny zawsze miała czerwony pasek na świadectwie. Tak czy siak, trzeba zacząć wcielać plan w życie. Postanowiła zacząć od dwóch kobiet: długowłosej blondynki z kucykiem i krótko ostrzyżonej rudowłosej. Megan przyśpieszyła kroku, a gdy w końcu stanęła przed nimi, spytała:
 - Przepraszam, ale nie widziały panie może dwójki mężczyzn? Jeden to rudy kretyn, a drugi to blondwłosy transwestyta i cały czas pieprzą o sztuce? - mówiąc to, uśmiechała się słodko.
 - Rudy kretyn? - spytał Sasori, unosząc brew do góry.
 - Blond transwestyta un? - zawtórował mu Deidara, który był akurat bardziej wściekły.
 - Pieprzą o sztuce? - to akurat powiedzieli jednocześnie
 - Tak, powiedział mi mój kuzyn Itachi.
 - Słyszałeś? Zajebiemy mu un? - mówiąc to niebieskooki zaczął zacierać rączki.
Już zaczęli się oddalać, obmyślając plan zemsty, lecz dziewczynie udało się ich zatrzymać.
 - Czyli znają go panie? A tych dwóch panów co mówiłam?
 - Tak, znamy. A ci dwaj panowie to my: Sasori Akasuna, - tu wskazał na siebie - Deidara Douhito. - to na blondyna.
 - Ale kuzyn mówił, że mieliście być facetami. - powiedziała, marszcząc brwi.
 - Jesteśmy un. - powiedział blondyn.
 - Naprawdę? - spytała kpiąco brunetka.
 - Tak, masz może jakieś wątpliwości? - spytał Akasuna, podnosząc brew do góry.
 - A całe mnóstwo, skarbie. - mówiąc to, pokazała im obu język.
Niebieskooki zamierzał coś krzyknąć, lecz uprzedził go jeszcze spokojny Sasori.
 - Nieważne. Daj już te teczkę i miejmy nadzieje, że więcej się już nie spotkamy. - powiedział chłopak, wyciągając rękę przed siebie.
Megan podała mu dokumenty, uprzednio mrucząc pod nosem "Dlaczego rudzi nigdy niczego nie rozumieją?". Przy oddawaniu teczki, doszło niechcący między nimi do kontaktu fizycznego. Przez dłoń dziewczyny przeszło coś w stylu kopnięcia prądem. To było przerażające, ale zarazem chciała więcej. Niestety, ale jedyne co mogła to wpatrywać się w jego oddalającą sylwetkę...

  Blondynka leżała na kanapie "intensywnienie" myśląc. Miała zamiar pomyśleć nad sprawą, w końcu ma już pierwszy od dawna szukany trop, ale miała takie dziwne uczucie, że coś w tej sprawie śmierdzi. I wcale nie miała namyśli zwłok ofiary. To nie jest jej pierwsze zlecenie związane z morderstwem, ale wszystkie były... takie poza nią. A badając tą czuła się, jakby była kolejnym pionkiem zabójcy, który siedzi na wysokim tronie i śmieje się szyderczo, straszą dzieci w koszmarach. To wszystko było take dziwne, pokręcone oraz nielogiczne. Michi szczerze mówiąc nie pamięta kiedy ostatni raz się tak czuła, może nigdy?
   Dziewczyna poczuła, jak jej brzuch wydaję ten charakterystyczny odgłos, gdy domaga się jedzenia. Hm... a Akari przypadkiem nie kupiła ostatnio jakiegoś pysznego ciasta? Z tą myślą dziewczyna założyła kapcie w kształcie królików, następnie poczłapała w stronę kuchni. Zaczęła ostrożnie się skradać, jakby za chwilę z jakiejś półki miał ktoś ją złapać na jedzeniu ciast i odciągnąć od tego pomysłu. W końcu ostatnimi czasy chciała zrzucić te dodatkowe kilogramy, które jakimś cudem dostała. Niestety, jest pewien problem, ona nie umie się odchudzać! To jest jej jedna słaba cecha. Tam moi drodzy, Urokiri Michi również ma wady, ale... wam ich nie zdradzi! Musicie sami pogłówkować.
  Jednym ruchem dziewczyna otworzyła lodówkę i... zgon na miejscu. Ciasto znikło! Teraz pytanie kto to zrobił? Na pewno nie blondynka, ponieważ próbowała się odchudzać i odżywiać różnymi roślinkami, a więc zostaje... Akari! O proszę, o wilku mowa! Brunetka właśnie wróciła ze sklepu, więc trzeba jej "wytoczyć proces"
 - Ak, zostajesz oskarżona o... - blondynka nie zdążyła dokończyć, ponieważ przykuł jej uwagę pewien przedmiot  reklamówce z zakupami.
Blondynka nie czekając ani chwili dłużej, zabrała słodycz do kuchni. Niebieskooka poszła za nią z resztą zakupów.
 - A ty przypadkiem nie mówiłaś mi, że masz zamiar się odchudzać? - spytała brunetka ze śmiechem.
 - Ja i odchudzanie? Nigdy w życiu! Tak w ogóle też chcesz? - spytała, stojąc przy szafce z talerzami.
 - A wiesz, że chętnie. - mówiąc to Ak, usiadła przy stole, patrząc lubieżnie na ciasto.
 - Nie ma mowy! Zjadłaś cale tamto!
 - Ale, ja... - zaczęła brunetka.
 - Albo wiesz co... trzymaj. - mówiąc to Michi, położyła przed nią ciasto, po chwili dodając - Jak przytyjesz, to razem zaczniemy się odchudzać, np. będziesz biegać i jednocześnie nieść mnie na rękach, co? - spytała blondynka
 - Nie ma mowy! - krzyknęła, następnie ze wstrętem odsunęła talerz z łakocią.
 - Cóż... więcej dla mnie. - powiedziała zielonooka z diabelskim uśmieszkiem na twarzy.
 - Ej, w takim razie oddawaj! - krzyknęła Ak
 - Nie! - krzyknęła blondynka, przytulając ciasto do siebie.
 - Ech... z tobą to, jak z dzieckiem. - powiedziała brunetka, następnie zaczęła robić sobie kanapkę.
Gdy skończyła, poszła do salonu, a Michi w końcu mogła zająć się na spokojnie ciastem. Ten dzień był o wiele za długi.

***
No i jest notka. Cóż, jestem leniem i nie chcę mi się więcej pisać, więc buziaki i papa :*
Autor: Akari
Data: 14 lutego

5 komentarzy:

  1. Kłutnia o ciasto? Serio? Ja się bym bardziej o lody kłuciła a zwłaszcza waniliowa miętowe.... Ale one są pycha.... Dobra powie mi ktoś, czemu ja zbaczam z tematu? Tak, tak, ja zbaczam z tematu..
    Ja się boję GO? Me zacne przeczucia mówią mi, iż ty będziesz bać się prostytutki :P
    Megan najlepsza, zwiąć SasoDei za kobiety. Bezcenne. Ale jakie prawdziwe, i to trzeba przyznać.
    Dobra nie wiem co jeszcze kochana napisać, wiec spadam. Bo przecież notka sama się nie napisze :D
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam... Ciasto też dobre xd Nw, Aniu :P
      Czy ja wiem...?
      A jak! xd
      Skąd ja to znam? :D
      Całuski :*

      Usuń
  2. ,,Ten dzień był o wiele za długi.'' a ta nocia o wiele za krótka.
    Ja chcę więcej!
    No rozumiem, że Dei można pomylić z baba, ale Skorpiona?
    Podobało mi się jak zawsze.
    Nwm co jeszcze napisać, bo jest późno i już nie myslę
    Dobranoc i pa, buziaki dwa <3
    Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, 3 strony były :P A ta na serio to po prostu nie chciało mi się więcej xd
      Cóż... jakoś tak wyszło ^^
      To dobrze :>
      Spoko :)
      Nawzajem :*

      Usuń
  3. LOL
    LOL
    LOL
    LOL
    LOL
    Zrobiłaś z Meg idiotkę ;_;

    OdpowiedzUsuń