Zdezorientowana patrzyła na mężczyznę. Jego czekoladowe,
obojętne oczy patrzyły na nią. Szybko wydobyła się z jego pewnego i mocnego
chwytu. Poprawiła kosmyk włosów i delikatnie się uśmiechnęła.
- Dziękuje bardzo.
- Nie ma za co. Pani jest nową prawniczką naszej firmy?- spytał patrząc na nią obojętnie. Kiwnęła głową na tak.- Konan panią wołała.
- Dobrze… zaraz przyjdę.- mężczyzna ruszył w swoją stronę a Akari tylko pokazała na palcach do siostry, którą dopiero zauważyła żeby poczekała na nią tu pięć minut, po czym udała się do firmy. Odnalazła ją niejaka Konan, która od razu podała jej wszystko co miała dostać. Bez słowa niebieskowłosa odeszła a po niej Urokiri. Usiadła na tylnym siedzeniu i przywitała się z Uchihą oraz z siostrą. Michi zamiast odpalić samochód i ruszyć, odwróciła się w stronę niebieskookiej.
- Nie mówiłaś mi, że masz faceta. To był ten szef?
- Co… Nie! Michi czy ty czasem nie uderzyłaś się w głowę? Obcas mi się złamał i bym upadła, ale ten pan mnie złapał. I to nie jest mój szef.- zakończyła gromiąc w nią spojrzeniem.
- Twój?....O kurwa! Dostałaś tę prace!
- Gratulacje.- usłyszała męski głos. Przyjrzała mu się dokładniej i uśmiechnęła sztucznie.
- Ty zapewne jesteś Uchiha Itachi, prawda?
- Tak mam na imię. A ty jesteś jej siostrą?
- Owszem.- Michi zmroziła ich wzrokiem i ruszyła odwieź siostrę do domu. Przez całą drogę modliła się aby Uchiha się nie odezwał….
- Dziękuje bardzo.
- Nie ma za co. Pani jest nową prawniczką naszej firmy?- spytał patrząc na nią obojętnie. Kiwnęła głową na tak.- Konan panią wołała.
- Dobrze… zaraz przyjdę.- mężczyzna ruszył w swoją stronę a Akari tylko pokazała na palcach do siostry, którą dopiero zauważyła żeby poczekała na nią tu pięć minut, po czym udała się do firmy. Odnalazła ją niejaka Konan, która od razu podała jej wszystko co miała dostać. Bez słowa niebieskowłosa odeszła a po niej Urokiri. Usiadła na tylnym siedzeniu i przywitała się z Uchihą oraz z siostrą. Michi zamiast odpalić samochód i ruszyć, odwróciła się w stronę niebieskookiej.
- Nie mówiłaś mi, że masz faceta. To był ten szef?
- Co… Nie! Michi czy ty czasem nie uderzyłaś się w głowę? Obcas mi się złamał i bym upadła, ale ten pan mnie złapał. I to nie jest mój szef.- zakończyła gromiąc w nią spojrzeniem.
- Twój?....O kurwa! Dostałaś tę prace!
- Gratulacje.- usłyszała męski głos. Przyjrzała mu się dokładniej i uśmiechnęła sztucznie.
- Ty zapewne jesteś Uchiha Itachi, prawda?
- Tak mam na imię. A ty jesteś jej siostrą?
- Owszem.- Michi zmroziła ich wzrokiem i ruszyła odwieź siostrę do domu. Przez całą drogę modliła się aby Uchiha się nie odezwał….
~*~
Do gabinetu czerwonowłosego wszedł pewien mężczyzna. Jego
czarne oczy, nie pokazywały nic. Zajął miejsce przed nim i podał mu kopertę.
Sięgnął po nią i zaczął przeglądać, jednocześnie obserwując czarnowłosego.
Nigdy nic nie wiadomo, trzeba zawsze być na baczności.
- Co się stało, że tu przyszedłeś Obito? I po co mi to?- rzucił mu teczkę na biurko. Ten tylko uśmiechnął się niepewnie i rozpoczęła się rozmowa….
- Co się stało, że tu przyszedłeś Obito? I po co mi to?- rzucił mu teczkę na biurko. Ten tylko uśmiechnął się niepewnie i rozpoczęła się rozmowa….
~*~
Godzina osiemnasta. Na komendzie policji każdy zajmował się
swoimi zadaniami. Pewna blondynka siedziała zza biurkiem i oglądała zdjęcia z
miejsca zbrodni. Chciało jej się spać, lecz wytrwale patrzyła na zdjęcia.
Szukała. Czego? Czegokolwiek. Załamana położyła głowę na biurku. Usłyszała
pukanie do drzwi. Podniosła wzrok i ujrzała Uchihę.
- Przyniosłem ci kawę.- powiedział nim zdążyła się go o cokolwiek zapytać.
- Nie musiałeś.- wyprostowała się, ten wszedł głębiej pomieszczenia, zamknął za sobą drzwi i podał jej kubek. Zajął miejsce obok niej. Sięgnął po teczkę i przyglądał się. Zakryła usta dłonią, ziewając. Podał jej kubek, który wzięła.- Dzięki.
- Proszę. Czego tu szukasz? Niczego tu nie widać.
- Czegoś co nam pomoże, w znalezieniu sprawcy.
- Ja tu niczego nie widzę.- jego ton był bez emocji.
- Znam twoją kartotekę Uchiha. Rodzice zginęli w wypadku samochodowym, jedynymi bliskimi osobami jest twój brat Sasuke oraz kuzynka Megan. Wiem też iż kiedyś brałeś narkotyki oraz miałeś kontakty w drugim świecie.
- Kto…- przyłożyła mu palce do ust.
- Nie znasz tej osoby.
- Ja też znam twoją kartotekę Urokiri. Siostra Akari, porzucone przez rodziców w wieku dwunastu lat, widać że was nie kochali i nie dziwię im się…- dostał pięścią w twarz.
- Zamknij się. I wyjdź.- podniosła się z krzesełka, on uczynił to samo i wyszedł. Spojrzała na kubek oraz na jego zawartość. Wzięła wszystkie papiery dotyczące tej sprawy, spakowała do papierowej teczki i wsadziła ją do torby. Chwyciła za kubek i wyszła. Zamknęła gabinet na klucz, położyła rzecz Uchihy na biurku recepcjonisty i wyszła. Jedyne o czym teraz marzyła była ciepła kąpiel z pianą….
- Przyniosłem ci kawę.- powiedział nim zdążyła się go o cokolwiek zapytać.
- Nie musiałeś.- wyprostowała się, ten wszedł głębiej pomieszczenia, zamknął za sobą drzwi i podał jej kubek. Zajął miejsce obok niej. Sięgnął po teczkę i przyglądał się. Zakryła usta dłonią, ziewając. Podał jej kubek, który wzięła.- Dzięki.
- Proszę. Czego tu szukasz? Niczego tu nie widać.
- Czegoś co nam pomoże, w znalezieniu sprawcy.
- Ja tu niczego nie widzę.- jego ton był bez emocji.
- Znam twoją kartotekę Uchiha. Rodzice zginęli w wypadku samochodowym, jedynymi bliskimi osobami jest twój brat Sasuke oraz kuzynka Megan. Wiem też iż kiedyś brałeś narkotyki oraz miałeś kontakty w drugim świecie.
- Kto…- przyłożyła mu palce do ust.
- Nie znasz tej osoby.
- Ja też znam twoją kartotekę Urokiri. Siostra Akari, porzucone przez rodziców w wieku dwunastu lat, widać że was nie kochali i nie dziwię im się…- dostał pięścią w twarz.
- Zamknij się. I wyjdź.- podniosła się z krzesełka, on uczynił to samo i wyszedł. Spojrzała na kubek oraz na jego zawartość. Wzięła wszystkie papiery dotyczące tej sprawy, spakowała do papierowej teczki i wsadziła ją do torby. Chwyciła za kubek i wyszła. Zamknęła gabinet na klucz, położyła rzecz Uchihy na biurku recepcjonisty i wyszła. Jedyne o czym teraz marzyła była ciepła kąpiel z pianą….
~*~
Ranek. Wydawał się dla innych tak wczesny, lecz nie dla
niej. Ona obudziła się z uśmiechem. Sięgnęła po wcześniej naszykowane ubrania i
ruszyła w kierunku łazienki. Stojąc pod prysznicem układała jak będzie wyglądać
jej dzień. Wreszcie ma pracę i chce ją solidnie wykonywać. Po kilku minutach
odświeżona i mokra wyszła z kabiny. Sięgnęła po ręcznik, którym starannie
wytarła każdy skrawek ciała, aż na koniec wysuszyła włosy, które postanowiła
zostawić rozpuszczone. Przejechała delikatnie tuszem do rzęs oraz błyszczykiem.
Posprzątała po sobie nim wyszła z pomieszczenia. Zerknęła na zegarek, który
pokazywał piątą rano. Zrobiła śniadanie siostrze, które schowała do
mikrofalówki, naczepiając na nią karteczkę z informacją. Poszła do pokoju
zabrać teczkę, torebkę oraz marynarkę. Przechodząc obok pokoju siostry,
otworzyła jej drzwi. Ujrzała śpiącą na podłodze blondynkę. Delikatny uśmiech
wkradł się na jej usta.
- Miłych snów.- wyszeptała opuszczając pokój. W przedpokoju naszykowała jej klucze jednocześnie zabierając swoje od samochodu. Rozejrzała się po przedpokoju, starając sprawdzić czy wszystko ma i zrobiła. Po upewnieniu się wyszła, zamykając drzwi na kluch. W uszach znajdowały się słuchawki, z których wydobywała się piosenka. Dalej na ustach miała uśmiech, schodząc i kierując się na parking. Odnalazła swoje auto, zajęła miejsce zza kierownicą i ruszyła. Przyglądała się krajobrazowi. „ Zima chyba będzie w tym roku mocna.” Zaparkowała samochód, zerknęła na zegarek. Była szósta czterdzieści. Wyjęła swoje rzeczy i ruszyła w stronę wejścia. Chciała otworzyć drzwi, lecz ktoś ją uprzedził. Zerknęła w stronę tego osobnika i ujrzała swojego szefa, a zza nim jego asystentkę.
- Dzień dobry.- powiedziała szybko wyjmując słuchawki.
- Konan.- kobieta szybko weszła do budynku, zostawiając ich samych. Czuła jego spojrzenie na sobie, więc podniosła wzrok.- Zapraszam do swojego gabinetu.- przepuścił ją w drzwiach i ruszyli do jego gabinetu. Przytrzymał jej drzwi, wpuszczając do nieznanego jej pomieszczenia.
- To jest twój gabinet. Zostaw rzeczy i chodź.- położyła torby na biurku i ruszyła za nim. Powoli firma budziła się do życia. Weszli do gabinetu, mężczyzna włączył wiadomości, zajmując swoje miejsce. Usiadła przed nim i usłyszała znajomy głos.
-„ Nic nie jest wiadome co do morderstwa, ale to nie moment na zadawanie pytań. Proszę tylko się uspokoić i pozwolić nam pracować. Dziękuje”
- Michi?
- Mówiła coś pani?
- Nie nic.
- Pewna firma chce nam wytoczyć proces, w którym jesteśmy oskarżeni o kopiowanie ich produkty.
- A jaka to firma?
- Koristumi….
- Miłych snów.- wyszeptała opuszczając pokój. W przedpokoju naszykowała jej klucze jednocześnie zabierając swoje od samochodu. Rozejrzała się po przedpokoju, starając sprawdzić czy wszystko ma i zrobiła. Po upewnieniu się wyszła, zamykając drzwi na kluch. W uszach znajdowały się słuchawki, z których wydobywała się piosenka. Dalej na ustach miała uśmiech, schodząc i kierując się na parking. Odnalazła swoje auto, zajęła miejsce zza kierownicą i ruszyła. Przyglądała się krajobrazowi. „ Zima chyba będzie w tym roku mocna.” Zaparkowała samochód, zerknęła na zegarek. Była szósta czterdzieści. Wyjęła swoje rzeczy i ruszyła w stronę wejścia. Chciała otworzyć drzwi, lecz ktoś ją uprzedził. Zerknęła w stronę tego osobnika i ujrzała swojego szefa, a zza nim jego asystentkę.
- Dzień dobry.- powiedziała szybko wyjmując słuchawki.
- Konan.- kobieta szybko weszła do budynku, zostawiając ich samych. Czuła jego spojrzenie na sobie, więc podniosła wzrok.- Zapraszam do swojego gabinetu.- przepuścił ją w drzwiach i ruszyli do jego gabinetu. Przytrzymał jej drzwi, wpuszczając do nieznanego jej pomieszczenia.
- To jest twój gabinet. Zostaw rzeczy i chodź.- położyła torby na biurku i ruszyła za nim. Powoli firma budziła się do życia. Weszli do gabinetu, mężczyzna włączył wiadomości, zajmując swoje miejsce. Usiadła przed nim i usłyszała znajomy głos.
-„ Nic nie jest wiadome co do morderstwa, ale to nie moment na zadawanie pytań. Proszę tylko się uspokoić i pozwolić nam pracować. Dziękuje”
- Michi?
- Mówiła coś pani?
- Nie nic.
- Pewna firma chce nam wytoczyć proces, w którym jesteśmy oskarżeni o kopiowanie ich produkty.
- A jaka to firma?
- Koristumi….
~~~~
Przepraszam za jakość notki, ale ostatnio nie miałam pomysłów.
Data: 03.01.2014r
Autor: Zbuntowana